Tanie gadżety do auta: cieszą czy śmieszą? |
![]() |
Czy akcesoria motoryzacyjne z hipermarketów to praktyczne dodatki, czy przejaw złego smaku? Kiedyś samochody obwieszone owiewkami, spoilerami, chlapaczami, odgromnikami i antenami spotkać można było niemal na każdym rogu. Szczęśliwi właściciele Maluchów, Polonezów czy przerdzewiałych Volkswagenów otwarcie pokazywali miłość do swoich „samochodzików”, montując w aucie wszystko, co tylko udało się znaleźć w sklepach na pólkach z akcesoriami. Jeszcze dziesięć lat temu nikt nie śmiał się z antykradzieżowych blokad kierownicy, kompasów i futrzanych pokrowców na fotele czy na kierownicę A jak to wygląda obecnie? Auta „choinki” to widok coraz rzadszy . A wszystko przez… internet. Na bardzo wielu stronach i forach internauci wyśmiewują tzw. wiejski tuning, ludzie coraz częściej jeżdżą samochodami z takim wyposażeniem, z jakim wyjechały one z fabryki. Tymczasem na półkach hipermarketów nadal można znaleźć wiele motoryzacyjnych „różności”. Owiewki – kiedyś „podstawowy” element tuningu aerodynamicznego,. Najwyraźniej nadal są miłośnicy tego dodatku, bo producenci oferują owiewki pasujące również do aktualnych modeli. Jeśli komuś owiewki się podobają i zdarza mu się jeździć z uchylonymi szybami, to może się pokusić o ich montaż. Niestety, w niektórych modelach działają one inaczej, bo zakłócają dopracowaną aerodynamikę. Montaż owiewek w autach wyposażonych w klimatyzację absolutnie nie ma sensu, bo jeździ się nimi zazwyczaj z podniesionymi szybami. Jeśli jednak samochód nie ma „klimy”, a kierowca jest nałogowym palaczem, to owiewki mogą się ewentualnie przydać. Montaż i demontaż są na szczęście dziecinnie proste. Fotele w nowych autach to skomplikowane konstrukcje, mające olbrzymi wpływ na bezpieczeństwo w razie wypadku – mocowanie na nich czegokolwiek może zakłócić działanie zamontowanych w nich systemów. Z kolei futerko zakładane na kierownicę może i jest przyjemne w dotyku, ale utrudnia prowadzenie i może być niebezpieczne |